Ostatnich kilka wpisów poświeciłem planowanym zmianom w Prawie budowlanym. Pisałem w nich o moich obawach związanych z tym, co się będzie działo w obrocie prawnym po wejściu ich w życie.
Dzisiaj o nowym Prawie budowlanym bardziej optymistycznie.
Jedna ze zmian ma bowiem dotyczyć opłat związanych z legalizacją samowoli budowlanej.
W obowiązującym prawie jest tak, że jeżeli popełnisz samowolę, to możesz ją w niektórych sytuacjach zalegalizować. Wiąże się to z bardzo wysokimi opłatami (np. legalizacja budowy domu jednorodzinnego, czy jego niewielkiej rozbudowy to koszt 50 tys. zł). Nadzór budowlany, czy chce, czy nie musi wymierzyć tak wysoką karę. Nie ma tu znaczenia, czy osoba popełniająca samowolę budowlaną miała świadomość jej popełnienia, czy miała na nią wpływ, czy też w jakich okolicznościach została popełniona (nawet nadzwyczajne okoliczności sprawy nie mają wpływu na wysokość kary).
Ma się to zmienić.
W projektowanych zmianach przewidziano dobre rozwiązanie, które zakłada, że na opłatę legalizacyjną można uzyskać ulgę, tj. może być ona:
odroczona, rozłożona na raty, a nawet umorzona w całości lub w części.
Oczywiście uzyskanie w/w ulgi będzie w zamierzeniu sprawą wyjątkową, bo jedynie ważny interes osoby zainteresowanej lub interes publiczny umożliwi organowi udzielenie takiej ulgi. Organ (w tym przypadku wojewoda) przed określeniem rodzaju ulgi będzie musiał przeprowadzić postępowanie mające na celu zbadanie sytuacji życiowej osoby zainteresowanej. Jeżeli stwierdzi, że jest ona wyjątkowa, to ulga będzie mogła być zastosowana.
Ta (planowana) zmiana cieszy przede wszystkim dlatego, że organ przestanie być komputerem, który w przypadku popełnienia samowoli budowlanej ogranicza się jedynie do określenia wskazanej w ustawie opłaty legalizacyjnej – będzie mógł wziąć pod uwagę sytuacje nadzwyczajne jak ubóstwo, czy ciężka choroba inwestora.