Odpowiedzialność architekta za błędną kwalifikację odstępstw od zatwierdzonego projektu – architekt w sidłach  systemu 

2 komentarze

Jak wiadomo architekt kwalifikuje odstępstwa od zatwierdzonego projektu budowlanego  jako istotne lub nieistotne.

Ma takie prawo i obowiązek. 

Prawo zobowiązuje architekta do tego, aby zgodnie z własną wiedzą i doświadczeniem zakwalifikował w sposób właściwy określone odstępstwo. 

Szkopuł w tym, że dokonana przez architekta ocena określonych odstępstw nie jest wiążąca dla nadzoru budowlanego, ani dla organów administracji architektoniczno budowlanej. 

Organy nadzoru budowlanego – wbrew stanowisku architekta – mogą zakwalifikować odstępstwa jako istotne i podjąć w tym zakresie odpowiednie czynności, które dla inwestora są zazwyczaj bardzo dotkliwe w skutkach (w sensie faktycznym jak i finansowym). Inwestor musi np. podjąć czynności zmierzające do legalizacji odstępstw, które zostały uznane za istotne przez nadzór budowlany.

BRAK ZAUFANIA DO ARCHITEKTÓW

Dochodzi zatem do sytuacji, w której ustawodawca czyni architekta osobą niezbędną do stwierdzenia, czy w określonej sytuacji będziemy mieli do czynienia z istotnymi lub nieistotnymi odstępstwami od zatwierdzonego projektu budowlanego, a z drugiej strony kwalifikacja prawna dokonana przez architekta może być zakwestionowana przez urzędnika. 

Ta swoista konstrukcja doprowadza do sytuacji, w której inwestor i kierownik budowy (jak również wykonawca, inspektor nadzoru inwestorskiego) w zaufaniu do doświadczenia i wiedzy architekta uznają za wiarygodne jego oświadczenia o tym, czy określone odstępstwo od zatwierdzonego projektu budowlanego jest istotne lub nieistotne. 

Jednakże w następstwie zakwestionowania przez nadzór budowlany kwalifikacji odstępstw przez architekta każda z w/w osób będzie ponosić poważne konsekwencje. 

W szczególności inwestor, który będzie miał m.in. wstrzymaną budowę z obowiązkiem podjęcia czynności naprawczych, które niekoniecznie muszą się zakończyć sukcesem.

ROSZCZENIA ODSZKODOWAWCZE WOBEC ARCHITEKTA

Architekt przez błędne (zdaniem nadzoru budowlanego) zakwalifikowanie odstępstw od projektu budowlanego narazi się na roszczenia odszkodowawcze ze strony inwestora. 

Jeżeli bowiem inwestor poniesie z tego tytułu szkodę (błędna kwalifikacja), to jej naprawienia może żądać od architekta. Szkodą w tej sytuacji będą wydatki związane z przygotowaniem dokumentacji związanej z projektem zamiennym, koszty wykonania dodatkowych robót budowlanych, czy też straty jakie inwestor poniósł w wyniku wstrzymania robót budowlanych, nie wspominając o sytuacji, w której pewnych robót nie da się zalegalizować. 

Koniec końców wysokość szkody dochodzonej od architekta może być bardzo wysoka. 

ARCHITEKT W SIDŁACH SYSTEMU 

Dochodzi zatem do niełatwej sytuacji dla architekta. 

System prawny bowiem zobowiązuje architekta do kwalifikowania zamierzonych zmian w projekcie budowlanym jako istotnych lub nieistotnych (oczywiście kwalifikacji nie musi dokonywać ten sam architekt, który projektował określony obiekt), jednakże w przypadku pomyłki architekta, która zostanie za taką uznana na skutek oceny urzędników nadzoru budowlanego, zostanie on narażony na poważne konsekwencje finansowe jak i zawodowe.

Architekt przy niejednolitym orzecznictwie sądów administracyjnych w tym zakresie zawsze naraża się na zarzut błędnej kwalifikacji planowanego odstępstwa. 

Jeżeli nawet zgodnie ze swoim przekonaniem, wiedzą i doświadczeniem architekt uzna określone odstępstwo od projektu za nieistotne, to i tak nadzór budowlany może mieć na ten temat inne zdanie. A to jak wskazałem wyżej naraża architekta na poważne konsekwencje. 

ARCHITEKCIE CO ROBIĆ W TAKIEJ SYTUACJI ? 

Architekt w tej sytuacji – swoistego ryzyka błędnego zakwalifikowania odstępstw od projektu – będzie zawsze  na straconej pozycji (pozycji bez wyjścia). 

Ustawa Prawo budowlane obciąża go bowiem obowiązkiem zakwalifikowania odstępstw  jako istotne lub nieistotne.

Nie chcąc podejmować ryzyka popełnienia błędu (uznanego za błąd przez PINB) winien z ostrożności uznawać za istotne każde odstępstwo. Oczywiście nie jest to żadne rozwiązanie, gdyż inwestorzy nie traktowaliby takiego architekta poważnie, a ponadto wiązałoby się to z dotkliwymi konsekwencjami dla inwestycji. 

W przypadku zakwalifikowania określonego odstępstwa jako nieistotnego, które będzie następnie kwestionowane, winien bronić się przed nadzorem budowlanym już nie tylko własnym nazwiskiem, ale również innych kolegów z branży, czy nawet izby architektów, w której jest zrzeszony. 

Jednak nie jest to rozwiązanie, które będzie w każdej sytuacji skuteczne. 

Warto zatem, by architekci przy zmianach jakie mają być dyskutowane wkrótce w Sejmie, a związanych z ustawą Prawo budowlane podjęli inicjatywę, która w jakimś stopniu wzmocniłaby nieco ich rolę w ocenie istotnych i nieistotnych odstępstw. 

Ocena architekta, co do tego czy zmiany będą istotne lub nieistotne winna być w jakimś stopniu wiążąca dla organów nadzoru budowlanego. A organy nadzoru winny reagować jedynie w sytuacji rażąco błędnie zakwalifikowanych odstępstw. 

Punktem wyjścia do tego typu zmian winno być podejście, iż architekt jest profesjonalistą.  A o tym, czy doszło do istotnych odstępstw ma decydować całokształt sprawy, a ustawa Prawo budowlane jedynie zakreślić winna ramy istotnych odstępstw.

Dzisiaj rola architekta w tym zagadnieniu jest de facto fikcją. 

Winna być wzmocniona dla poczucia bezpieczeństwa każdego z podmiotów uczestniczących z procesie inwestycyjnym. 

Warto ten stan rzeczy zmienić. 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
agata
agata
4 lat temu

Drogi Panie, jeśli architekt prawidłowo czyt. zgodnie z przepisami zakwalifikuje dokonane odstępstwa, nadzór nie będzie tego kwestionować. Problem jest gdy architekt dokonuje kwalifikacji naciągając prawo, co zdarza się nagminnie, a tu nie powinno być sporu kto ponosi odpowiedzialność.