Wpisy na moim blogu są inspirowane sprawami, które prowadziłem, prowadzę lub wynikają z dostrzeganych przeze mnie problemów związanych ze stosowaniem prawa.
Dzisiaj kolejna ze spraw, o której warto wspomnieć, gdyż będzie miała wpływ na stosowanie prawa w analogicznych sytuacjach.
Sprawa, która miała swój szczęśliwy finał w sądzie kilka dni temu.
Upraszczając znacząco stan faktyczny sprawy (mając na uwadze formułę bloga) spór w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym dotyczył tego, czy organy administracji architektoniczno – budowlanej (Wojewoda, a wcześniej Prezydent) słusznie odmówiły wydania pozwolenia na budowę inwestorowi, który rzekomo błędnie obliczył wskaźnik powierzchni biologicznie czynnej i wskaźnik intensywności zabudowy, odnosząc te współczynniki do całej działki zamiast jej budowlanej części.
Problem można sprowadzić do zagadnienia, czy przy obliczaniu współczynnika powierzchni biologicznie czynnej i intensywności zabudowy bierze się pod uwagę całą działkę przeznaczoną pod inwestycję, czy tylko jej część, która ma przeznaczenie budowlane.
Projektant bowiem działając w imieniu inwestora projektując dom jednorodzinny obliczył oba w/w wskaźniki odnosząc je do całej działki objętej projektem zabudowy, natomiast zdaniem Wojewody wskaźniki te winny być obliczone jedynie w stosunku do jej części – tej części działki, która ma przeznaczenie MN.
Bowiem działka, na której ma być realizowana inwestycja ma kilka przeznaczeń w obowiązującym planie zagospodarowania przestrzennego. Główne przeznaczenie działki to w ogólności tereny zielone, natomiast mniejsza część działki (około 1/10) ma przeznaczenie terenu MN – pod zabudowę mieszkaniową.
Wygląda to mniej więcej tak:
W związku z wielkością zaprojektowanego budynku oba wskaźniki wskazane w mpzp były spełnione, ale jedynie w odniesieniu do całej działki, natomiast nie były zgodne z planem w sytuacji odniesienia ich jedynie do części działki o przeznaczeniu MN (budowlanym).
Działając w imieniu Inwestora podnosiliśmy, iż z zapisów planu zagospodarowania przestrzennego można wywieść, iż oba wskaźniki – powierzchni biologicznie czynnej i intensywności zabudowy winny być obliczane co do całej działki, a nie jedynie jej części (terenu MN). Plan miejscowy wymagał bowiem spełnienia wskaźników właśnie powierzchni biologicznie czynnej i intensywności zabudowy do działki budowlanej.
A działka, która była przedmiotem analizy w powyższej sprawie pomimo tego, że miała kilka przeznaczeń – w tym mieszkaniową – nie przestawała być działką budowlaną. Pozostawała działką budowlaną z tym jednak podkreśleniem, iż jedynie na jej niewielkiej części mógł powstać obiekt budowlany – dom jednorodzinny. Pozostała część może być zagospodarowana jedynie zgodnie z przeznaczeniem zawartym w miejscowym planie – czyli jako tereny zielone bez możliwości zabudowy.
Nie oznacza to jednak, że w/w współczynniki – powierzchni biologicznie czynnej i intensywności zabudowy – winny być odnoszone jedynie do części budowlanej działki. Inwestor podnosił, iż współczynniki winny być obliczane w odniesieniu do całej działki, włącznie z terenami zielonymi, które zgodnie z planem miejscowym nie będą mogły być nigdy zabudowane.
Istotnym jest to, iż działka budowlana nie traci swojego statusu działki budowlanej tylko przez to, że jedynie na jej części może powstać budynek.
Sąd administracyjny uznał naszą argumentację za słuszną, uznając – na razie w motywach ustnych uzasadnienia – iż oba wskaźniki winny być obliczane w stosunku do całej działki (budowlanej), a nie tylko jej części.